- Przepraszam, że przeszkadzam... Mógłbym zająć chwilę? - zapytał grzecznie Riker, w porównaniu do swojego brata... Naprawdę się różnili. Blondyn spojrzał na Rocky'ego i przewrócił oczami, a do Yv lekko się uśmiechnął. Wyraźnie był czymś przejęty, zapewne tym, co stało się wczoraj.
- Riker. Oczywiście. - nauczycielce o dziwo od razu poprawił się humor. Widać, że ona też go lubiła, jak chyba większość nauczycieli. Kobieta wstała i wyszła wraz z blondynem na korytarz, przed tym mówiąc: "zaraz wracam, ma tu być cisza.". Kiedy wyszła, Rocky od razu usiadł spowrotem na miejsce.
- Co Riker tu robi? - zapytała zdziwiona blondynka.
- Pewnie przyszedł w sprawie Rylanda. Zapewne szybko do szkoły nie wróci. - powiedział Ross i wzruszył ramionami.
- Dlaczego akurat do niej? - spojrzała na chłopaków.
- Bo to jego wychowawczyni. - odpowiedział Rocky.
- Ooo, już rozumiem... - rozmowa przez chwilę sie ciągnęła, a kiedy nauczycielka wróciła do klasy, Yvonne pod pretekstem odebrania bardzo ważnego telefonu poprosiła o wyjście z klasy, nauczycielka bardzo ją polubiła, więc się zgodziła. Kiedy tylko wyszła od razu zauważyła odchodzącego już blondyna, dlatego bez dłuższego zastanowienia pobiegła za nim.
- Riker... - powiedziała będąc już blisko niego, na co chłopak się zatrzymał i odwrócił do niej.
- O, Yvonne... Cześć... - powiedział smutno.
- Wiem o Rylandzie. Tak mi przykro... - odparła również smutnym tonem.
- A więc ja nie muszę nic ci opowiadać?
- Wiem tyle, że do rana byłeś z nim w szpitalu. - odpowiedziała.
- Czyli w sumie wiesz wszystko. - uśmiechnął się lekko.
- Jak się trzyma? - zapytała podtrzymując temat.
- Jest ok, ale będzie miał sporą przerwę od szkoły. - westchnął cicho.
- Jasne, ale ty... Będziesz chodził normalnie? - zapytała z wyczuwalną nadzieją w głosie, na co Riker lekko się uśmiechnął.
- No jasne, ja tak... Ale za to jakieś poza lekcyjne spotkania odpadają... Ryland jest dość nieznośny. - wyjaśnił patrząc na nią.
- Hmm, rozumiem... Poradzisz sobie z nim? To znaczy... Z tego, co wiem zwykle kończysz o wiele później od nas....
- Tak, ale Ryland nie ma problemu ze spaniem do 14, więc nie ma problemu. Fakt, że Rydel kończy zwykle koło 16, a tylko Ross i Rocky wcześniej... Jakoś oni będą musieli się nim zająć... - powiedział i ponownie westchnął.
- Jeśli chcesz, mogę ci pomóc. - zaproponowała od razu. - Ja kończę o tej samej, co Rocky i Ross, mogę posiedzieć z Rylandem te godzinę czy dwie. - uśmiechnęła się przyjacielsko.
- Naprawdę? Nie... Sama musisz się uczyć, w przypadku moich braci to nic, bo oni raczej prędcy do nauki nie są, więc...
- Riker, chcę ci pomóc... - przerwała mu zadowolona. - Więc.... Jutro, po lekcjach u was. Postanowione. - dokończyła dumnie.
- Niech stracę. - pokręcił głową i uśmiechnął się lekko.
- A pouczyć się mogę z twoimi braćmi. - dodała.
- Ale jesteś uparta. - Zaśmiał się cicho.
- Wiem. Do jutra. - uśmiechnęła się i spojrzała mu w oczy.
- Jeśli będziesz miała dzisiaj czas, wpadnij do nas. - dodał uśmiechnięty.
- Nie ma problemu. - podeszła do chłopaka, a następnie trochę niepewnie go przytuliła i lekko przegryzła dolną wargę.
- Do zobaczenia. - szepnął. Puścił jej oczko i obydwoje sie rozeszli. Riker wrócił do domu, do Rylanda, a Yv na lekcje francuskiego. Zastała tam Rocky'ego już kłócącego się z nauczycielką. Dziewczyna cicho wróciła na swoje miejsce.
- Mówię pani, że byliśmy. - odpysknął nauczucielce brunet.
- A ja tego nie kwestionuje, ale wyjaśnij mi, dlaczego w takim razie nic, kompletnie nic nie umiesz? - zapytała lekko zdenerwowana.
- Po pierwsze: to było na początku wakacji, po drugie: francuski jest trudny, po trzecie: ja śpiewałem po angielsku, nie francusku!
- A więc co ci to dało, że byliście we Francji?
- To była trasa, raczej nie miałem kiedy sie uczyć. - mówił poirytowany. Yv spojrzała na Rossa.
- Ej, o co chodzi? - zapytała szeptem.
- Rocky nic nie umie, więc twierdzi, że będąc w Paryżu coś podłapał, ale chyba wychodzi na to, że chce obronić to, że nie miał czasu się uczyć. - odpowiedział rozbawiony.
- Proszę pani! Ja panią jako nauczycielkę bardzo doceniam, ale niech pani sobie wyobrazi, że ja nie miałem wolnych wakacji: ja byłem w trasie, nagrywaliśmy płytę, pisałem piosenki, po ANGIELSKU, do tego doszedł teledysk. Właśnie, zapraszamy na premierę płyty. Już za dwa tygodnie. - uśmiechnął się sztucznie, nauczycielkę a lekka zatkało, ale mimo to nie dała za wygraną.
- Ale powinieneś coś pamiętać z drugiej klasy. - dodała już spokojniej.
- Ale nie pamiętam! Pani Writhe, sława zobowiązuje, wolę poświęcać sie dla zespołu niż szkoły. - wzruszył obojętnie ramionami.
- No to może pierwsza uwaga jakoś cię zmotywuje? Siadaj, uwagę już masz. - powiedziała z satysfakcją.
- Dobra, nie wiem za co, ale w porządku, widać już za szczerość się dostaje. - Dopowiedział i zajął swoje miejsce. Cała grupa była wyraźnie rozbawiona całą sytuacją.
- Może powinnam powiadomić o tym twojego brata? - odparła ironicznie.
- Spoko, ej, Ross potwierdzisz, że dostałem uwagę za szczerość - zwrócił się do blondyna.
- No pewnie! - postanowił stanąć w obronie brata.
- No, tak więc proszę bardzo, sam mogę mu powiedzieć. Nie ma problemu, Riker w domu. - odpowiedział dumnie.
- Nie ważne. Zaczynamy lekcje. - powiedziała poirytowana pani Writhe i rozpoczeła lekcje, a bracia Lynch przybli sobie piątke. Yv tylko spojrzała na obu rozbawiona.
- Co u Rikera? - zapytał Rocky, zwracając się do blondynki.
- Przepraszam?
- No, bo poszłaś do niego, zgadza się?
- O, tak, tak... Umm, skąd wiesz? - zapytała zdziwiona.
- Chyba wszyscy się domyślili... Wyszłaś tak nagle za nim. - uśmiechnął się lekko.
- A tak... O rany... Naprawdę to było tak widać?
- Taak. - Zaśmiał się. - I co tam, pogadaliście sobie? Co u Rylanda?
- Chyba wszystko ok. A właśnie, jeśli nie macie nic przeciwko umówiłam się z Rikerem dzisiaj, u was.
- Umm, czyżbyś zaczęła kręcić z moim starszym bratem? - zapytał dwukrotnie unosząc brwi.
- Taak, będe z nim kręciła siedząc z Rylandem. - zaśmiała się cicho.
- Co? - Zaśmiał się.
- No co? Z tego, co wiem ty i Ross nie jesteście zbyt odpowiedzialni. - odpowiedziała lekko rozbawiona.
- No i tu masz rację. - mruknął ze śmiechem. Później końcówka lekcji przebiegła już normalnie, przerwę Yvonne spędziła na pisaniu z Rikerem. A kolejną lekcją lekcją miał być język angielski. Rocky zajął swoje miejsce, Ross usiadł obok, a Yv razem z nowo poznaną Claudią. Kiedy nauczycielka zaczęła lekcje Ross zaczął pod ławką szukać czegoś w telefonie, natomiast Rocky rozłożył się na ławce.
- A więc, jak już wspominałam dobrałam was już w pary, może najpierw je odczytam. - powiedziała kobieta, sięgnęła po listę i zaczęła wyczytywać pary. Oczywiście braci Lynch pozostawiła na koniec:
- Lynch Ross i Yvonne Amnell, Rocky razem z Olivią Knight. - oznajmiła zadowolona. Uśmiechnięty Ross spojrzał na Yv, a Rocky postanowił zaprotestować:
- Nie będe z nią! - krzyknął oburzony i wstał z miejsca. Ross, Yvonne i Olivia spojrzeli na bruneta.
- Co ty odwalasz? - zapytał młodszy brat bruneta.
- Co to ma znaczyć? - zdenerwowała się wychowawczyni.
- Nie mam zamiaru z nią być. Dziękuje. - odpowiedział i ponownie usiadł na miejsce.
- Rocky, znowu zaczynasz?
- Nic nie zaczynam, po prostu chcę zmiany. - odpysknął.
- Słuchaj, słyszałam, co stało się z twoim młodszym bratem, chyba nie chcesz dokładać Rikerowi problemów. Tym razem z tobą?
- Ach, idealny Riker... - przewrócił oczami i 'położył' się na ławce.
- Rocky, wymagam odrobinę szacunku. - oznajmiła pewnie.
- O rany... - westchnął.
- Dobrze, dobrze Rocky, niech ci będzie...
- Czyli? - zapytał z nadzieją.
- Może najpierw powiem, o co chodzi? Tak... Celowo zostaliście przydzieleni w pary, każda para musi wybrać dowolny fragment z dowolnej książki i musi ją przedstawić. Tu, przed klasą, a osoby, które spodobają mi się najbardziej wystąpią podczas dni otwartych w naszej szkole. Jeśli się nie mylę, to pod koniec poprzedniego roku przerabialiście "Romea i Julię", więc propnuję właśnie to. - wyjaśniła uśmiechnięta, wtedy Yv spojrzała na braci Lynch i westchnęła cicho.
- Super, ale co ze mną? - zapytał niecierpliwie brunet.
- Jeśli znajdziecie scenę dla trójki, możecie przedstawić razem, Olivia możesz do kogoś dojść. - mówiła pogodnie.
- Zniszcze cię. - Burknał do brata Ross, a jego starszy brat tylko uśmiechnął się tryjumfalnie. Reszta lekcji minęła spokojnie, nauczycielka wyjaśniała szczegóły. Zaraz po dzwonku wszysc wyszli z sali, więc Ross podszedł do Yv.
- Chcesz Rocky'ego?! - zapytał oburzony.
- Hmm, jeśli tylko porządnie nauczy się tekstu, nie będzie mi przeszkadzał. - odpowiedziała obojętnie i ruszyła w stronę swojej szafki, a blondyn ruszył za nią, postanowił nie dać za wygraną. Po prostu nie chciał tu Rocky'ego.
- Mniejsza... Zastanawiałeś się już, co chcesz przedstawiać? - zapytała po chwili z uśmiechem.
- Romeo i Julia. - oznajmił i od razu się uśmiechnął, dziewczyna odwzajemniła uśmiech.
- Ano tak... Więc może dla odmiany na fizyce usiądziemy razem i obagadamy jakąś scenę? - zaproponowała, na co blondyn od razu chciał odpowiedzieć, oczywiście byłoby to głośne "TAK", ale z nikąd pojawił się Rocky z telefonem w ręce i szerokim uśmiechem na twarzy.
- Akt szósty, scena druga. Romeo, Julia i jakiś ksiądz. - wyczytał z telefonu i spojrzał na te dwójkę. Yv była nadal uśmiechnięta, a Ross już poirytowany.
- Scena dla trzech osób? - zapytała, na co brunet przytaknął.
- Haha, po pierwsze, to nie żaden ksiądz, tylko Ojciec Laurenty, po drugie, za późno bracie. Właśnie wybraliśmy. Akt pierwszy, scena balkonowa. - powiedział zadowolony.
- Poważnie? - spojrzał na dziewczynę, zrezygnowany.
- Nie... Ross, jeszcze nie wybraliśmy. - poprawiła go. - Ja jestem za.
Ross w końcu postanowił się zgodzić, w końcu z Rocky'm i tak by nie wygrał, do tego Yvonne była za...
- Super, to... Ja będe oczywiście Julią, dogadajcie się, z którym z was będe musiała wziąć ślub. - Zaśmiała się, poklepała chłopców po ramionach i poszła do swojej szafki.
- Zniszcze cie. - burknął Ross, patrząc na brata.
- Yv się to spodobało. No to braciszku, ty będziesz księdzem. - uśmiechnął się szeroko i chciał iść dalej, ale blondyn go zatrzymał.
- Żartujesz sobie? Nie będe księdzem, poza tym to nie ksiądz, tylko Ojciec Laurenty, naucz się, nie kalecz tak pięknej książki... I nie, nie będe nim. - uparł się.
- Ross, daj spokój, Yvvy i tak na ciebie nie poleci. - zaśmiał się.
- Akurat na powodzenie u dziewczyn, czyli też Yv nie narzekam. Dzięki. - parchnął.
- Ja tym bardziej, ale jakbyś nie zauważył, Yv siada ze mną, nie leci do jednego Rossa. - powiedział ironicznie.
- Dobra, to może niech ona zdecyduje? Hmm, kto zostanie jej Romem? - zaproponował przymrużając oczy.
- Dobra! Chodźmy jej zapytać. - uniósł brwi i poprawił swoje włosy.
- Rocky... Poszę cię, nie przy ludziach... - powiedział rozbawiony i obydwoje ruszyli w stronę jej... Nie wiedzieli, gdzie jest jej szafka, więc postanowili zapytać w klasie na fizyce. Niestety po drodze spotkali Ratliff'a, niestety ponieważ zagadali się z nim i kiedy się zorientowali, było już kilka minut po dzwonku. Ellington szybko poszedł na swoje zajęcia, a bracia Lynch pobiegli do sali, w której miała odbyć się ich lekcja. Kiedy weszli do klasy, zamiast powiedzieć czegoś typu "przepraszamy za spóźnienie", ich wzrok padł na ostatnią ławkę, w której siedziała sama Yv, która najwyraźniej na nich czekała. Chłopcy zorientowali się również, że oprócz jednego wolnego miejsca obok dziewczyny jest jedynie pierwsza i druga ławka, a Yvonne zajęła już swoje tradycyjne miejsce w ostatniej. Bracia tylko spojrzeli na siebie i zaczeli przepychać sie, aby szybciej dojść do ławki, między innymi dlatego, że żaden z nich nie chciał siedzieć w tej drugiej czy pierwszej, centralnie przed nauczycielem od fizyki. Ostatecznie wygrał Rocky i on usiadł obok Amnell. Ross westchnął cicho i nie chciał kłócić sie przy panu Mason, głównie dlatego, iż ten facet po prostu go przerażał.
- Andrew... Idę do ciebie. - powiedział niechętnie i usiadł obok znajomego w trzeciej ławce. Nauczyciel zaczął kontynuować lekcję, ale że Rocky'ego za bardzo to nie interesowało, postanowił zadać Yvonne pytanie dotyczące sceny, którą mieli przedstawić, ale czego można było sie domyślić, Lynch miał ogromną nadzieję, że dziewczyna wybierze właśnie jego.
- Yvonne... - zaczął cicho i uśmiechnął się do niej.
- Co chcesz? - zapytała obojętnie, notując zadanie.
- Bo tak się z Rossem zastanawialiśmy... No wiesz... Kogo chciałabyś jako Romea, a kogo jako tego księdza? - zapytał ciekawy odpowiedzi.
- Coo? Rocky, nie teraz... - odpowiedziała.
- Ja przepraszam, ale obydwoje wolimy grać Romea, sami tego nie zdecydujemy... Ty musisz wybrać... - nie dawał za wygraną.
- O rany, nie wiem... Jak dla mnie możesz być to ty... Albo Ross... Sami sie dogadajcie, a jak nie, to chociaż pogadajmy o tym po lekcjach, zgoda? - spojrzała na Rocky'ego, a ten chętnie przytaknął. Dziewczyna chciała skupić sie na lekcji, ale po tym, co powiedział Rocky, postanowiła zastanowić się nad tym. W końcu to tylko głupie przedstawienie jakiejś sceny, ale zaczeła się wahać, z którym wolałaby grać. To znacz grać będzie i z Rocky'm i Rossem, ale z jednym z nich będzie musiała udać, że zawierają związek małżeński, tutaj już chciała dobrze się zastanowić, z którym z nich.
~~~
Ok, dodaję ten kolejny rozdział. Mam nadzieję, że jakoś mi wyszedł :D a i mam przykrą wiadomość; Maia niestety nie będzie pisała ze mną bloga ;c szkoda, więc rozdziały będą dodawane niestety z większym odstępem czasu, hmm... A i mam do was pytanie: wolicie, żeby Romea zagrał Rocky czy Ross? Piszcie :3
Szkoda, że Maia odeszła z bloga ;c
OdpowiedzUsuńSuper rozdział!!! Jestem ciekawa co to za choroba Rylanda.... Coś się kroi między Rikerem a Yvonne ^.^
Romea zagra.... Riker! Nie, no jak mam wybrać między Rockym a Rossem to... Sama nie wiem *.* Niech będzie Rocky, ogólnie lubie go bardziej od Rossa :O
Czekam na next =3
Zgadzam się z komentarzem powyżej - Riker na Romea! :D ale jak mam być szczera to wolę, aby zagrał go Rocky, noo, zdecydowanie on :3 ej, biedny Ryland <3
OdpowiedzUsuńNie chciałabym pośpieszać ani nic z tych rzeczy, ale kiedy będzie kolejny rozdział?
OdpowiedzUsuń