niedziela, 11 maja 2014

Rozdział 10.

 Fizyka z panem Mason minęła Yvonne szybko, za to Rocky całą lekcje przesiedział z nadzieją, że dziewczyna już się zdecydowała i wybrała właśnie jego. Kiedy tylko zabrzmiał dzwonek cała klasa od razu opuściła klasę, również Yv i bracia Lynch. Co chwilę sprawdzała swój telefon z nadzieją, że Riker napisał. Tym razem nadal nie doczekała się wiadomości od blondyna. W końcu zaczeła wahać się czy sama nie zadzwoni czy napisze... Ale w końcu zrezygnowała, bo wiedziała, że nie spał całą noc, tylko był z Rylandem, dlatego teraz pewnie jest padnięty. Poza tym i tak po lekcjach się z nim zobaczy. Kiedy tylko podniosła wzrok z telefonu ujrzała przed sobą nikogo innego, jak kochanych braci Lynch, którzy najwyraźniej ciekawi byli odpowiedzi. 
- Więc..? - odezwał się w końcu Ross. 
- Dlaczego ja muszę wybierać? Chłopcy... - próbowała się wywinąć, choć już podjęła te decyzję. 
- Sami w życiu się nie dogadamy! - odpowiedział Ross i spojrzał na brata, a następnie ponownie na Yvonne. 
- Ale... Jeżeli wybiorę jednego, ten drugi oczywiście nie będzie zły, co..? - spojrzała na chłopaków, oni na siebie i sobie przytakneli. 
- Ja nie będe. - powiedział Rocky i spojrzał na Yv z delikatnym uśmiechem. 
- No ja też nie. - oznajmił młodszy i również na nią spojrzał. 
- Dobra, to... - wzięła głęboki oddech, przedłużając. - Romea zagra Rocky. - powiedziała cicho. 
- Ha! Mówiłem! - zaśmiał się i spojrzał na blondyna. 
- No dobra... - westchnął cicho. - Niech stracę. - uśmiechnął się lekko. 
- Mam nadzieje, że wszystko jest ok? - blondyn przytaknął, brunet tym bardziej. - Hmm, no to widzimy się na biologii? - uśmiechnęła się lekko i ze spuszczonym wzrokiem szybko odeszła od braci. Szła przez korytarz tak naprawde nie patrząc, jak idzie, w wyniku czego na kogoś wpadła.
- Przepraszam... - powiedziała cicho i spojrzała na chłopaka, na którego wpadła. Na szczęście był to Ellington, który przywitał ją szerokim uśmiechem. - Przepraszam... - powtórzyła. 
- Hej... Coś się stało? - zapytał lekko poważniejąc. 
- Nic, tylko... 
- Tylko..? 
- Tylko trochę głupio sie czuje, bo... Ehh... Nie ważne. - odparła. 
- Yvonne... 
- No dobra, bo chodzi o to że na jedną lekcje musimy odegrać jakąś scenę z książki, ja zostałam miałam być z Rossem, ale Rcoky zaprotestował i wyszło na to, że jesteśmy w trójkę. Wybraliśmy książkę ’Romeo i Julia' i ja miałam wybrać, który z nich będzie grał Romea. Wybrałam Rocky'ego, ale nie wiem czy to dobra decyzja... - wyjaśniła. 
- Hmm... - zastanowił się przez chwile. - Wiesz co, dobrze wybrałaś. - oznajmił z uśmiechem. 
- Dobrze? Dlaczego tak uważasz? - zapyała lekko zdziwiona. 
- No bo Ross zawsze dostaje, czego chce. A Rocky jako ten starszy musi mu ustępować. Na szczęście nie tym razem. - powiedział i westchnął cicho. 
- Skoro tak mówisz... Dziękuje. - uśmiechnęła się. 
- Nie ma sprawy. No... A jak tam żyje się z nimi w jednej klasie? - zapytał z uśmiechem. 
- Cóż... Łatwo nie jest, ale za to nie jest też nudno. - odpowiedziała i uśmiechnęła się już nieco szerzej. 
- Ha, nikt nie mówił, że będzie łatwo. - zaśmiał się. 
- I nie jest... Ale yolo. - zaśmiała się, jednak po chwili spoważniała. - Słyszałeś, co stało sie Rylandowi? - zapytała po chwili. 
- Ta... Ale chyba bardziej współczuje Rikerowi niż Rylandowi. 
- A to Dlaczego? 
- Bo on z tym wszystkim zostanie. Dwóch młodszych braci plus ja, młodsza siostra i brat ze złamaną nogą, hmm... - uśmiechnął się lekko. 
- No tak... Ale nie będzie z tym sam, bo ja dotrzymam mu towarzystwa. - dodała dumnie. 
- No to życzę powodzenia. - uśmiechnął się szeroko unosząc kciuk. 
- Przyda się? 
- Oj tak! - zaśmiał się. - Więc... Ja muszę spadać na lekcje... Zapewne jeszcze się dziś zobaczymy, więc... Na razie. - powiedział i po usłyszeniu 'na razie' ze strony dziewczyny, szybko ruszył w swoją stronę, Yvonne westchneła cicho, podeszła do swojej szafki i wyciągnęła potrzebne książki, a następnie udała sie na lekcje. Do dzwonka było jeszcze kilka minut, ale ze względu na to, że poza cudownym rodzeństwem Lynch, Ellingtona i osób z klasy nikogo tutaj nie znała, więc postanowiła wejść już do sali. Gdy tylko weszła do pomieszczenia zobaczyła dyskutujących ze sobą braci, kiedy Rocky ją zauważył od razu się ucieszył i uśmiechnął szeroko. Blondynka tylko rozejrzała się po klasie, w każdej ławce były trzy miejsca, a nie tylko dwa. Westchneła cicho i podeszła do ławki, w której siedziel Rocky i Ross. 
- Ja nie wiem, robicie to specjalnie? Wy się o coś zalożyliście, czy jak? - zapytała lekko rozbawiona i spojrzała na braci. 
- Cóż... Jak nie chcesz siedzieć tu, Andrew siedzi sam. - oznajmił całkiem poważnie... A raczej udawając powagę, Rocky. 
- Dobra, niech stracę. - pokręciła głową i usiadła pomiędzy chłopakami, bo właśnie tam było miejsce. 
- A więc... Co do tej scenki... Proszę was, nauczcie się jej porządnie. - przerwała ciszę. 
- Proszę cię, ja jestem aktorem, ja miałbym się czegoś nie nauczyć? - pochwalił się Ross. 
- Szczerze powiedziawszy tego właśnie się obawiam...
- A ja zapamiętałem już tyle piosenek, że pare zdań to nie problem. - powiedział uśmiechnięty Rocky. 
- Ale ty jesteś Romem, ty mówisz tam chyba najwięcej... W każdym razie cieszę się, że macie do tego takie podejście, mam nadzieję, że dobrze nam... WAM to wyjdzie. - uśmiechnęła się. 
- O to się nie martw! Nie wiem, jak Ross, ale ja na pewno nauczę się swojej roli. 
Po chwili zadzwonił dzwonek na lekcje, więc zaraz poźniej do klasy weszła nauczycielka, która nie chcąc tracić czasu od razu rozpoczęła lekcje. 
- Więc... Może najpierw ktoś zgłosi się do odpowiedzi? - zaproponowała pani Cyrus i rozejrzała się po klasie. - Tak też myślałam... - westchneła cicho, nie widząc nikogo chętnego. - No to może pan Lynch? 
- Który? - zapytał z Rocky z nadzieją, że chodzi o jego młodszego brata. 
- Możesz być ty... - odpowiedziała i spojrzała na braci. 
- To może lepiej Ross? Jest młodszy i taaki ambitny - powiedział ironicznie. Z Rossem i biologią bywało różnie. Na początku pierwszej klasy liceum szło mu niezbyt dobrze, a pod koniec wygrał konkurs biologiczny, w drugiej znowu szło mu przeciętnie.
- Nie, nie, nie ja. - odezwał się niechętnie blondyn. 
- Ja dzisiaj już byłem pytany z francuskiego, niech pani mi odpuści. - przekonywał Rocky. 
- Ale to nie jest francuski, to biologia i proszę wstać, bo w tym momencie jesteś pytany. - oznajmiła poirytowana nauczycielka. 
- No proszę pani... - mruknął blondyn. 
- Dobra chłopcy, niech już stracę, ale pierwszy i ostatni raz, żeby było jasne... Andrew, ty dzisiaj odpowiadasz. - dokończyła. Reszta lekcji przebiegła już spokojnie, później ostatnie tak samo, w końcu zabrzmiał dzwonek kończący ostatnią lekcje, więc wszyscy równo wyszli z klasy, a następnie ze szkoły. Yvonne wraz z Rocky'm od razu po szkole udała się do Lynch'ów. Powód? Umówiła się, że dziś wpadnie do Rikera, a że Ross musiał załatwić coś innego, idą sami. 
- Jednego nie rozumiem... - odezwała się Yv, przerywając ciszę. 
- O co chodzi? - zapytał Rocky i spojrzał na dziewczynę. 
- Więc... Jak to możliwe, że ty i Ross pyskujecie do nauczycieli bardziej niż do Rikera, a mimo to nic wam się nie dostaje? - zapytała, po czym się zaśmiała.
- Że co? - zaśmiał się. - A więc... Cóż, jestem Rocky. - poprawił swoje włosy. 
- Pytam serio. - wywróciła oczami. 
- Cóż... Nauczyciele lubili Rikera... Teraz lubią nas, więc nam odpuszczają. - wyjaśnił. 
- Lubią was? Zwłaszcza nauczycielka od francuskiego? - uśmiechnęła się z lekkim rozbawieniem. 
- Zwłaszcza ona. Ona nas uwielbia. - powiedział poważnie, po czym wybuchnął śmiechem. 
- Dobra, nie ważne... - pokręciła głową. 
- Może porozmawiamy o naszej pracy na angielski? - zmienil temat, ucieszony. 
- Chodzi ci o "Romea i Julię"? 
- Tak, tak. - kiwnął głową. 
- To... Przecież mówiłam już, że ty będziesz Romeem. 
- Ja to wiem, ale wiesz... Może jakieś próby? Przecież występujemy za swa tygodnie. - uśmiechnął się, tym razem przyjaźnie, a nie z rozbawienia. 
-  Cóż... Ty jesteś Romeem, sprawdź tekst i zacznij się go uczyć, ja i Ross zrobimy to samo, później zaczniemy robić próby. - odpowiedziała uśmiechnięta. 
- Dobra, dobra... - powiedział obojętnie, Yv to zauważyła, więc niespodziewanie przytuliła się do bruneta. Chłopakowi od razu poprawil sie uśmiech i na twarzy pojawił szeroki uśmiech. 
- Łoo... Nie zdradzaj ze mną mojego brata! - zaśmiał się, mimo to odwzajemnił uścick, tak naprawdę myślał o czymś takim już od pierwszego dnia szkoły, po chwili blondynka odsunęła się od Lynch'a.
- Hej, przecież ja i Riker nie jesteśmy razem. - zaśmiała się i ruszyli dalej.  
- Poważnie? Oo, trochę inaczej to wyglądało, kiedy wybiegłaś za nim z klasy i w ogóle tak romansowaliście. - powiedział rozbawiony. 
- Oh daj spokój. Riker ma pod opieką ciebie, Rossa, Rydel i Rylanda ze złamaną nogą, chcę trochę mu pomóc w ogarnianiu tego domu, trochę empatii! - wyjaśniła lekko rozbawiona. 
- Dobra, dobra, wygrałaś, nie jesteście razem. Jeszcze oczywiście. - wyszczerzył swoje białe ząby, na co dziewczyna tylko się zaśmiała. Rocky żartował sobie z tego, ale w głowie miał ogromną nadzieję, że Yv nie jest z Rikerem i nie będą razem. 
- Zabawne. Ugh... Daleko jeszcze? - zamarudziła. 
- A jesteś już aż tak bardzo zmęczona? - uśmiechnął sie. 
- Ani trochę. - odpowiedziała dumnie.
- To możemy zrobić sobie jeszcze kółeczko, do szkoły i z powrotem, bo generalnie jesteśmy na miejscu. - odpowiedział zadowolony. I faktycznie, byli może minutę od domu Lynch'ów. Po wejściu Rocky od razu udał się do kuchni, więc Yvonne - za nim, jednak w tej samej chwili z kuchni wyszedł najstarszy z Lynch'ów. 
- Riker! - ucieszyła się Yvonne i właściwie bez większego zastanowienia przytuliła się do blondyna. To go lekko zdziwiło, ale mimo to odwzajemnił uścisk dziewczyny, a na jego twarzy pojawił się uśmiech, poirytowany jednak Rocky poszedł już bez przeszkód do kuchnii. 

____


Wiitam wszystkich! Od razu kilka słów wyjaśnień: z bloga miała zrezygnować, ale pisałam z Laurą i mówiła mi, że nie ma żadnych pomysłów na rozdział do tego bloga, więc postanowiłam tutaj wrócić i coś napisać c; 
Mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał, chociaż pisany był tak na szybko :p Kolejny ja lub Laura postaramy się dodać w przyszłym tygodniu, ale to też nie wiadomo, jak wyjdzie. Na razie mam nadzieję, że ten się spodobał c:
- MMaia 

3 komentarze:

  1. Tak sie ciesze, ze jednak wrocilyscie! Rozdzial jest swietny, nie moge sie doczekac kolejnego :*

    OdpowiedzUsuń
  2. W końcu coś się tu pojawiło! :p Bardzo się ciesze, że wróciłyście i mam nadzieję, że już zostaniecie ^^
    A rozdział świetny, zwłaszcza ta koncówka, w której 'wkroczył' Riker :p <3 ~ Lulie

    OdpowiedzUsuń
  3. Nareszcie! Jestem happy :D Naprawde, naprawde świetny rozdział ;) Najlepszy moment z Rikerem i Yv ^^
    A Rocky jest zazdrosny :O?

    OdpowiedzUsuń